Pani Iwona Ludkiewicz udostępniła nam zdjęcia wykonane w Parku Szczęśliwickim. Zdjęcia pochodzą z lat 1984-1989.
Najmłodsi pewnie nie pamiętają, jak górka Szczęśliwicka wyglądała bez obecnego stoku narciarskiego. Teraz mają szansę ją zobaczyć, a w zasadzie jej szczyt na który można było się wspiąć i podziwiać panoramę Warszawy. W tym czasie na szczycie górki znajdował się ?taras?, a na środku tajemniczy, zawsze zamknięty budyneczek służący do obsługi starego wyciągu, który już wtedy był nieczynny i zdewastowany. Współczesna górka jest podobno o 12 metrów wyższa, ale na jej szczyt dostać się można już tylko wyciągiem, po wykupieniu biletu (6 zł). Wizyta w parku nie mogła się też obyć bez kilku fikołków na metalowym okręcie ? chyba największej atrakcji znajdującego się nieopodal placu zabaw. Na jeziorku, funkcjonowała wypożyczalnia sprzętu wodnego obsługiwana bodajże przez TKKF. Łódką, kajakiem, rowerem wodnym wypływało się na środek jeziora i można było poczuć się niemal jak na Mazurach :)
Zdjęcia umieściliśmy w galerii Szczęśliwice.
Oj, jest co wspominać. A wy? Co pamiętacie z dawnych ?Glinek??
Czołg miał lufę z której można było kamiennymi pociskami „ostrzelac” wroga. Obok był na górce placyk z huśtawkami dla dzieci i dla dorosłych – takimi wielkimi. Oraz placyk i ścianki do tenisa i tunele z kręgów i miejsce do siatkówki. Było też miejsce do ćwiczeń – ławka do „brzuszków” i poręcze przerózne. Przychodziłam tam z babcia i bratem na rowerkach. Na sanki z dziadkiem. To były czasy! Młody brzeziniak ma juz dzis 40 kilka lat i rośnie razem ze mną :-: łezka się w oku kręci.
Panie Marcinie, pamiętam ten metalowy okręt. Jak się nie mylę to miał kolor zielony. Dla mnie była to chyba największa atrakcja parku. Oczywiście że każda moja wizyta w parku musiała również zahaczyć o ten „cud techniki”. Tak naprawdę dopiero podczas czytania tego artykułu on mi się przypomniał. Dzięki za odświeżenie pamięci. Wspomnienia bezcenne!!!
Cudem byl rowniez basen, w zasadzie zespol basenow oraz „dorosly” drewniak, na ktory mozna bylo wejsc tylko (teoretycznie) z karta plywacka. Faktycznie wejsc mogl prawie kazdy wygladajacy na 15-latka. Czasami przeplywalo sie z cypla (vis a vis basenu) i przeplywalo sie pod uszkodzona belka, ktora tworzyla z innymi konstrukcje tego basenu. Ech… to byly czasy!
Swoja droga panorama okolicy ze szczytu gorki to tez byl wiok zapierajacy dech w piersi! Czas przemyslen, czy po prostu czystego bezmyslnego relaksu.